Od początku sierpnia dzielnie pochłaniałam strony wszelkich syntez historycznoliterackich, syntez arcyciekawych, będących kopalnią wiedzy szczególnej i wybitnej, która zaintrygować potrafiłaby niejednego znudzonego życiem, ociekającego depresją czytelnika! I choć na swoim koncie miałam jedną porażkę, to nie poddawałam się! Przemierzałam przez te setki stron pożółkłych, bo wiedziałam, że jest to niezbędne, a przede wszystkim - wiedziałam, że się uda!!! Gdyby nie to samonapędzające przeświadczenie, to wszystko rychło straciłoby sens i równie dobrze mogłabym się poddać i utkwić w marazmie, w jakim bezcelowo tkwi tyle ludzi, miast wykorzystać swój potencjał i aktywować siłę do podjęcia działania. No i... udało się! Teraz szczycić się mogę swoim wyższym wykształceniem, a przede wszystkim - perspektywami jakie to przede mną otwiera.
....
....
....
Dalej nie umiem.
Z każdym akapitem miałam coraz większe oczy. Ufff. Nie umiej.
OdpowiedzUsuńAnuluj jak zawsze do rany przyłóż, dziękówka!
OdpowiedzUsuńPS 1 Możesz nie umieć, ale nie kończ.
PS 2 Zmiana szaty graficznej to zapowiedź dalszych zmian czy ich skutek?
Częściej pisać???? O jaaaaaaaaacie, bravisssimo! Nawrócenie na miarę Szawła z Tarsu. Dobry pomysł, niech wyjdzie, umiej zrobić, żeby wyszedł.
UsuńNastroje dobre, niemogące się doczekać, no niech to się w końcu zacznie, ileż można wakacjować.
Aha - jeśli z bólem serca, to skąd zmiana? Przez masofilię (pewnie poprawniej - o ile można tak mówić w przypadku pseudoneologizmów - byłoby masofilizm bądź masofilstwo, ale jakie to brzydkie!)?
O, więc to normalne? Odświeżałabym też, ale moja uczelnia słynie z naostatniochwilizmu, dlatego na razie zaglądam tylko czasami, żeby sprawdzić, że oczywiście nic się nie zmieniło.
Usuń