środa, 13 czerwca 2012

POLSKA MISZCZEM POLSKI

Do tej pory nie wiedziałam, czy poziom wynarodowienia mierzy się w watach, woltach czy może litrach żółci wylanej na kraj własny. Teraz wiem. W decybelach się mierzy, a raczej ich braku. Nie ma niczego innego co scalałoby polaków tak intensywnie jak sport. Toteż kumulują się oni w różnych dziwnych miejscach i oddają się rytuałom iście ezoterycznym, zwanym potocznie dopingowaniem. Wtedy są ponad. Ponad prawem, zasadami, religią, poglądami. Ponad innymi narodami również. Wtedy tupią, gwiżdżą, klaszczą, wykrzykują slogany kultywując tym samym pierwotne odruchy stadne. Byle było głośno. Podobno o to chodzi.
Miałam przyjemność przyglądać się temu od wewnątrz, dokładnie wczoraj, kiedy to rozgrywał się mecz niemalże historyczny z wrogiem numer dwa. I patrzyłam. Jak przeklinają, wrzeszczą, tupią, wstają, klaszczą, chleją, wykrzykują nazwiska piłkarzy tudzież skandują, że nic się nie stało. Patrzyłam i myślałam what the fuck? Tak bardzo chciałam, żeby ta pierdolona Rosja wjebała nam dziesięć pierdolonych bramek by ci jebani polacy zamknęli w końcu swoje zapite, nacjonalistyczne mordy.
Niestety.
Poziom decybeli które z siebie wydałam - na minusie.
Antypolak zwarty i gotowy. Melduję się! 

38 komentarzy:

  1. Ja kibicowałam. Ale wkurzają mnie osoby szukające tylko zaczepki, jak ponoć działo się wczoraj. Więc nie należy wkładać wszystkich do jednego worka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. ale wyczuwam akcent sportowy :D

      Usuń
    2. wiesz, myślę że jednak dla tego chłopaka wszystko zakończy się bezboleśnie. ja mogę sobie tylko marzyć o takim dogłębnym przeżywaniu uczuć. chyba, że on się we mnie zakocha. wtedy... ups? ale to raczej nie jest możliwe. że tak powiem, jesteśmy siebie warci.

      Usuń
    3. eliksiry, powiadasz. a wódka się liczy?

      ja nie mam wolności, a też mi się nic nie chce. mogłabym to usprawiedliwić domniemaną depresją, ale to pewnie tylko lenistwo.
      w piątek olałam sobie trzy ostatnie godziny, a co do przyszłego tygodnia to się muszę jeszcze zastanowić :D

      Usuń
    4. co do tego, to szczerze wątpię :D.
      no, związkowo-sercowe, dla innych nie potrafię nawet nazwy znaleźć, ale te też tylko w mojej głowie i poza nią nie wychodzą. to wychodzi chyba na to, że jestem swym jedynym problemem, how lovely :D.

      wódczanego likworu to chyba mało kto lubi, a i tak wszyscy chleją. zawsze zostaje wino. wino dobre. dobre.

      Usuń
    5. raczej to ja jestem takim nerdem zawsze D:
      wolę nie, jeszcze nabawiłabym się jakichś zewnętrznych problemów, a do tego nie miałabym już mózgu.
      ja tam lubię wiele win. próbuję wczuć się w rolę smakosza :D.

      Usuń
    6. aj tam, będzie dobrze. no ja jutro raczej mam bezstresowe (chyba, że strach przed połamaniem nóg w szpilkach D:). ale ten twój stres jest absolutnie normalny. będzie dobrze! pochwal się wynikami!
      średnia? pf, coś oscyluje w granicach 3.8. nerdzik ze mnie jak widać żaden.

      Usuń
    7. cóż poradzić, lubię szpilki. :D
      oj tam, przed ustną też panikowałaś, a wyszedł maksik, więc nie wierzę, że twój mózg nie podołał wybrykom oświaty.
      średnia jak średnia. jestem leniem, pewnie mogłabym mieć znacznie lepszą, ale cóż. "pieprzę to, idę czytać". tja.

      Usuń
    8. a, to tak to ja też lubię robić. ładne buty nie są złe.
      eeej to dobrze zdana! pochwal się matmą jeszcze :D

      Usuń
  3. Podobno im więcej kompleksów, tym człowiek głośniejszy i agresywniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. W tej sytuacji jestem podwójnie confused, bo nie dość, że emocjonowanie się facetami biegającymi za piłką brzmi śmiesznie, to jeszcze obce mi są patriotyczne zrywy.

    Mam alergię na mistrzostwa piłki nożnej i pożal się borze patriotów. Szukam przestrzeni wolnej od ełro i "sezonowych kibiców".

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie kibicuję, czuję się jakby to całe Euro było poza mną. Ale w sumie póki nie ma aktów agresji, rękoczynów to niech sobie ludzie kibicują, mnie to nie przeszkadza, niech się drą. Na szczęście nie każdy kibic to drąca mordę świnia, moja rodzina kibicuje i nie zauważyłam u nich jakiś pierwotnych, kibolskich zachowań ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyczułam dużo ironii w Twoim poście, ale może to tylko wrażenie. Nie lubię, jak ktoś ze mnie kpi.
    Owszem. Szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone. W innym wypadku nawet nie zaczynałabym szukać.
    Noo ja widzę związek. Chodzi o zadanie, które mamy wypełnić, nie troszcząc się o błahostki, nie zatrzymując się w drodze. Pielgrzymka jest zawsze dla mnie pierwszym krokiem ku temu. "Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski"- te słowa wybitnie kojarzą mi się ze słowami znanej piosenki, śpiewanej na pielgrzymkach. Jest w tym coś dziwnego? ;)
    Co do euro: ja lubię oglądać mecze :) I to chyba dobrze, jak coś scala Polaków.
    Walących się i wrzeszczących kiboli nie popieram. Wczoraj to było, delikatnie mówiąc, przegięcie. To tylko gra, nie wojna; ale do niektórych to nie dociera.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie to się to podoba. Może nie wszystko, ale uwielbiam tą atmosferę napięcia i to skandowanie różnych zdań. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja uwielbiam kibicować i mocno trzymam kciuki za naszych chłopaków, w sobotę wygramy (:
    Jest okazja, żeby się spotkać, wyluzować, pokrzyczeć, co w tym złego ?
    Oczywiście nie każdy musi to lubić.

    OdpowiedzUsuń
  9. ha, jak miło wiedzieć, że nie tylko ja mam takie odczucia... akurat po wczorajszej wizycie w strefie kibica też miałam zamiar się internetowo pożalić.

    OdpowiedzUsuń
  10. a my co? a my "RUSKA KURWA ALE ALE ALE!" nie wiem jak Ty, ale ja nie widziałam żadnego Czecha... btw, w której strefie byłaś?

    OdpowiedzUsuń
  11. Dałam Ci tu komentarz: http://the-cadence.blogspot.com/2012/05/confiteor.html?showComment=1340033648299#c3223042653121958814 bo poszukiwałam takiego innego posta i natknęłam się na ten;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja całkowicie się zgadzam z Twoją opinią! Również nie jestem patriotką i naszej drużynie na mistrzostwach nie kibicowałam, a cały szał wokół euro jest według mnie żenujący.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale jadu wylałaś na tą naszą biedną Polskę;] I z co to? Tyle co żeśmy przeszli w swych zamierzchłych na szczęście już czasach. Fakt zjednoczyć się mogę w kwestii "patrioty na poczekanie". Z tym się absolutnie zgadzam! Błazeństwo;/ Ale jako kraj, to mamy się akurat czym szczycić. Może kadra sportowa do najlepszych niestety nie należy, ale przynajmniej starali się. I pytam czemu się tak bardzo nienawidzisz Polskę zamiast tych pustych Polaczków?;] Oni są dopiero zgnilizną:P Oczywiście wiadomo o jakie warstwy społeczne chodzi;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Żyję, żyję. Nawet wyszłamm z domu kilka razy, co jest nie lada sukcesem.
    A ty?

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pewno urokliwymi miejscami. Nasze położenie, to istny raj zakątków dla notorycznych podróżników;)
    Co do egzaminów, to nie wiem kiedy wyniki, a za 8dni mam te maturalne, boje się, że o ja jebie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoja sytuacja tylko do pozazdroszczenie. :D
    Napisałaś, że z tego, co piszę, moje oceny całkiem nieźle się mają. Niestety nie jest to prawda. Ja po prostu piszę tak, żeby to wyglądało na to, że całkiem nieźle się mają. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Osiem dyszek? Czas wykopać własne podręczniki. O ile są w całości.
    Jakaż to praca?:> Myślałam, że po poprzednim, upokarzającym doświadczeniu skutecznie się zniechęciłaś.

    A powiedz... Jak tam rekrutacja?

    OdpowiedzUsuń
  18. A co Cię do tego skłoniło?:>

    Ja chcę się rejestrować w poniedziałek. Po wynikach serwery mogą być przeciążone.
    Szczerze mówiąc, nijak. Bardziej stresuje mnie fakt, że za 6 dni mam urodziny, które idą w parze z lekką załamką.
    Choć z drugiej strony... Jak ja komuś powiem, że z rozszerzonej matmy mam 2%...
    A ty, Agniesiu?

    OdpowiedzUsuń
  19. dlatego nie lubię chodzić na mecze, szczególnie piłki nożnej, to chore jak niektórzy sie zachowują ;o
    za chwilę obejrzę c:

    OdpowiedzUsuń
  20. Wybrałam poniedziałek, by móc aż 3 razy przekładać "na jutro". O dziwo, jedną uczelnię załatwiłam.

    W zasadzie o coś zupełnie innego chodzi. Smutne sprawy.

    Aż mi się przypomniało, jak w dniu matury z matmy rano wyrzygałam leki przeciwbólowe i ledwo widziałam, co jest na arkuszu... Twój mocz może zmienić zdanie. ;>

    Ależ skąd, Agniesiu. Co prawda, filologia polska brzmi nieco egzotycznie... Ale bez przesady. Studenci uczelni technicznych nie są lepsi, humaniści nie są gorsi, tylko Ci z medycyny to podludzie... To chyba oczywiste.

    Śniły mi się dziś wyniki matur. Dosyć optymistyczne, oprócz matmy rozszerzonej. Ale w piątek będzie śmiesznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. A dziś wezmę się za drugą uczelnię. Hue hue hue.

    Chodzi o to, droga Agniesiu, że co roku, w swoje urodziny, fantazjuję sobie niewinnie o tym, jak moje życie będzie wyglądało za rok i co rok, we własne urodziny, uświadamiam sobie w jakim gównie tkwię.

    Nie wiem czy stres, czy moja migrenowa przypadłość. Zdarzało mi się wymiotować z bólu.

    Odpisując, musiałam aż sprawdzić co napisałam, bo szokłam.
    Już widzę. No tak, tak. Oczywista oczywistość.

    Na szczęście nie. :D
    Matura to chujnia, niestety. Musimy trzepać portkami do jutra, a od jutra przygotowywać się do poprawek... Hehehehehheheh.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie zarejestrowałam się, zbyt zajęta byłam odmóżdżaniem się, coby zajoba nie dostać. Hejtujesz mnie mniej? :(

    Z pomocą magicznej tabletki przespałam boom na OBIEG i mogłam spokojnie sprawdzić swoje wyniczki. Zdałam. Jejciu, jak wyrazić swą nieokiełznaną radość.

    Mam 19 lat i zdaną maturę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam na myśli rejestrację, podanie zdanych, zdeklarowanie kierunków, przesłanie kasy...

    No normalnie. :D Wyniczki całkiem przyzwoite, o dziwo. A ty Agniesiu już sprawdziłaś?:>

    OdpowiedzUsuń
  24. Na jedną uczelnię tak, ale na drugą nie:D
    Chyba za dużo leków biorę - mogę się nieco plątać w zeznaniach.

    Powiem tak... Z angola podstawowego 98% (punkcika zabrakło), rozszerzonego 90%, z polskiego 80% a z matmy nędzne 82%. A matmą rozszerzoną się nie pochwalę. :D
    Czekam aż wrócisz ze szkółki i mnie zawstydzisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówże, mówże:D To zdradzę kompromitujący wynik z matmy. :D

      Usuń
  25. Nie wymiguj się :D Ja powiedziałam wszystko jak na spowiedzi. :> Matmę też.

    Myślę, że mój egzaminator był upalony.

    Żeby nas tylko przyjęli na studiaaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  26. To masz więcej z wosu, niż ja z matmy. Z matmy mam 26% :D Czyli wszystko, co zdążyłam zrobić, zrobiłam dobrze - chociaż to mnie usprawiedliwia. I to, że matury się sumuje na mojej wymarzonej uczelni.
    Już koniec z tlumaczeniem się.

    Metalurgia to ostatnia deska ratunku.:D

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwierz Agniesiu, że byłam w szoku, że tak dużo punktów złapałam. Gdyby matura trwała pięć godzin, a nie trzy... :]

    Nie wiadomo, ale jeśli się dostanę, to będę fchui radosna. Już sobie marzę o kuciu fizy i mówieniu z dumą - jestę inżynierę!

    Wiem, żałosny ze mnie przypadek.
    To ile uczelni zaatakowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  28. A jestę magistrę? Może jestę profesorę!

    Tylko Wrocław - a w nim ile uczelni? :>

    Wybaczam ci chujostwo, Agniesiu. Znaj me miłosierdzie.

    OdpowiedzUsuń