Teoretyzowanie bez sensu.
Nienawidzę tego, że muszę wszystko analizować pod każdym kątem i względem, z mnogich punktów widzenia i perspektyw, biorąc pod uwagę wszelkie możliwe czynniki aktywne w danym momencie bądź też ich brak. Analiza problemu, zdania, wykrzyknienia, każdego wypowiedzianego "nie" w okolicznościach do ekstremalnych nie urastających.
Podobno istnieje takie coś jak spontaniczność. Nie wiem, nie zaznałam.
Mogę być wszystkim, ale tylko tutaj. I nawet mogę mieć różowe tło.
I mogę opublikować też piosenkę Świetlików, której i tak nikt nie odsłucha. Różnorodność, moi drodzy, różnorodność jest najważniejsza!
Cóż za diametralna zmiana szablonu, szalejesz, moja droga ;)
OdpowiedzUsuńNie martw się - ja też się uwsteczniam. To jesteśmy już dwie.
pierdolisz, pzdr M.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie teoretyzujmy tylko wprowadzajmy plany w życie, nie sądzisz? To trudne. Ale nie niemożliwe. W końcu się uda.
OdpowiedzUsuńOd nadmiernego analizowania można się depresji nabawić. W moim przypadku analizowanie jest jak nerwica natręctw. Ale cóż, będąc spontaniczną zawsze zrobię coś idiotycznie żałosnego. Pewnie dlatego nie lubię niepewnych sytuacji.
OdpowiedzUsuńAle czemu tylko tutaj możesz być sobą? Pomijając fakt dostosowywania się do społeczeństwa jako takiego, no bo przecież tutaj możesz być mordercą, a na ulicę raczej zabijać nie pójdziesz. Dlatego pewnie część mojego roz-pierdyliard-nienia jaźni wybrało psychopatę na jedną z wielu odsłon.
Co ja pierdolęęęę. Nie wiem, mam problemy sercowe, he he he. Znów (musiałam się podzielić, możesz zignorować).
Bo może prawdziwa ty to terrorysta albo płatny zabójca? Swoją drogą takie tłumienie instynktów musi być męczące. Spoko, też jestem niezdecydowana. Tak bardzo nie wiem, kim jestem, że w zasadzie nie powinnam istnieć.
UsuńŹli faceci? Hm, to bardziej problemy sercowe w stylu : nie rozumiem facetów. Bo oto jeden przedstawiciel tego szatańskiego gatunku daje mi kosza, flirtuje, spotyka się ze mną (nie pozwalam sobie dopuścić myśli, że to była randka ;o), nie potrafi się określić i dalej nie wiem, o co tak naprawdę mu chodzi. Ma chyba bardziej napierdolone w bani niż ja, he he he.
Kiedyś zrobiłam enneagram sobie. Wyszło mi 4w5 - włóczęga, czy coś takiego. I za każdym razem to samo. Dobra jesteś! To pokazuje, jak bardzo musisz być nieprzewidywalna, skoro za każdym razem co innego :D.
UsuńTak, pasujemy do siebie, z tą różnicą, że on mnie nie chce. A raczej chce jedynie zaspokoić na mnie swoje pragnienia seksualne, na co mu nigdy w życiu nie pozwolę. Co za typ ;O.
W książce z biblioteki znalazłam taką gigantyczną naklejkę z napisem "jebać cały świat, bo chuja jest wart". I coś w tym jest!
A 5w4 to co za typ?
UsuńAleż on reaguje gęsią skórką na słowo 'związek', nie ważne jaki. Poza tym ja jestem wyżyta seksualnie, a jego zaspokajać nie zamierzam. No i ja się naiwnie zawsze angażuję. Radośnie nie jest wcale, ale płytko to i owszem.
Ja zastanawiam się, gdzie tę naklejkę przykleić. Na czole może?
Ale co, jak to?
UsuńHint : spójrz na obrazek ze spidermanem.
Usuńmyślę, że mogłabyś być mordercą. gdybyś była bohaterką kryminału to obstawiałabym Ciebie.
OdpowiedzUsuńPolonistyka robi z tobą złe rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie chcę mówić, że jesteś ułomna... Amerykanie tak ładnie mówią, mentally challenged...
OdpowiedzUsuńDlatego, że życie to dziwka, a świat to zło.
Co tak wcześnie??? Z czego??? Jak ci poszło???
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to ja uczę się głupot...
OdpowiedzUsuńNic ciekawego, Agniesiu. Robię to, co każda serialowa nastolatka - olewam studia, irytuję się zachowaniem rodziców, kwiczę, że utyłam. Ot proza życia.
Więc to opera jest mentally challenged!
OdpowiedzUsuńJak to, o tej porze wracasz z koncertu? A co z afterparty? Co z czyhaniem na świetlickiego i jego krągłe piersi za sceną???
Używam liska. Mało to hipsterskie.
OdpowiedzUsuńA potem koniec, szukasz nowego obiektu westchnień?
Agniesiu, pomóż.
Może Kazimiera Szczuka?
OdpowiedzUsuńŻycie mnie męczy.
Myślę, że naszła pora na zbiorowe samobójstwo.
OdpowiedzUsuńNie szkodzi AGniesiu, przyzwyczaiłam się, że piszesz do mnie z pięciu różnych kont.
OdpowiedzUsuńŚwiat i jego założenia... Wszystko ma plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńJestem zbyt zajęta zatajaniem przed rodziną tego, że od tygodnia nie byłam na uczelni i nie chcę się tam więcej pokazywać, huehuehue.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, zaczęłam się ponownie uczyć do matury i powiem ci, że tęskniłam za liczeniem delty w delcie.
ńe
OdpowiedzUsuńwchodzę do Agnieszki, a tam różowo. o dzień dobry.
OdpowiedzUsuńogólnie, kto sobie odmówi słuchania Świetlików, ten na potępienie winien się skazać. o.
a o zawieszeniu gdzieś tam pomiędzy też akurat mogę się wypowiedzieć.
propozycja nad wyraz ciekawa. pełnometrażowa dekadencja. w dodatku mania prześladowcza.
OdpowiedzUsuńpokroimy się o lepszy widok na popiół koniec końców.
Nie podchodzę. Tylko przed rodziną muszę udawać, że studiuję.
OdpowiedzUsuńjedyne, co mnie smuci, to to, że muszę przed rodziną tę decyzję skrzętnie ukrywać. No i po oświadczeniu, że nie zdałam, liczyć się z falą obelg i przepowiedni, że nigdzie indziej sobie nie poradzę. Ach to ciepło rodzinne <3
OdpowiedzUsuńMogłabym to zrobić, ale potem miałabym dalej kilka razy w tygodniu krzątać się bez celu po mieście?
OdpowiedzUsuńchujniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńTak tez dzisiaj uczynilam i tak czynic zamierzam.
OdpowiedzUsuńOgolem, to mam zalamke, zycie jest to dupy, matury nie zdam, studiow miec nie bede, umre stara, samotna, zgorzkniala i niewyksztalcona, w dodatku wykleta przez rodzicow i ojca mowiacego "a nie mowilem",
Mam nadzieję, że to się stanie niebawem, bo egzystencja mnie już wykańcza.
OdpowiedzUsuńTo ile z 20 już przeczytałaś?
Tak bardzo ci zazdraszczam, że studiujesz coś, co chcesz studiować. Ech, ech, ech.
Powiedz Agniesiu, czy tobie tez jest zwyczajnie przykro, że istniejesz?
Gratuluję Agniesiu, że odnosisz sukcesy na swej uczelni.
OdpowiedzUsuńA powiedz, jak tam twe życie towarzyskie? Pewnie też kwitnie.
Śfjenta i sesja, huehuehue.
Agniesiu, czy to normalne, ze drecza mnie wyrzuty sumienia z powodu moich wystepkow? Siedze w centrum handlowym, ciesze sie cieplem i dostepna siecia wifi, i drecza mnie wyrzuty z powodu wlasnych, niewinnych klamstw. Powiedz, ze istnieja gorsi ode mnie, tacy ktorzy robia z rodzin salatki.
OdpowiedzUsuńCzuje sie niedorozwinietym plodem. Aaaaaaaaaaaaassafbjvdxeloobtcdsskvf
OdpowiedzUsuńNiestety, wiedzą, że dwa razy w tygodniu mam na ósmą, a dopiero teraz znalazłam ciepły, przytulny lokal, w którym mogę spokojnie przesiadywać w czasie zajęć.
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak twoja obsesja, ot tak pytam, żeby sobie poprawić humor tym, że nie jestem jedynym nołlajfę. Ale niestety, chyba jestem.
To skoro już zaimponowałaś mi życiem towarzyskim, pochwal się jak ci idzie czytanie lekturek na kolosa. Albo pochwal się czymkolwiek, czym tylko chcesz. Powiedz, jakie życie jest piękne, kolorowe, fantastyczne, urywające dupę i głowę.
Hmm nie, nie powiedziałabym. :> Nie wiem czemu, ale nie jestem zbyt wylewna... No chyba, że chodzi o mówienie o swoim pragnieniu śmierci i beznadziei życia.
Hi hi hi, popatrz http://lubieironie.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html :p Wiem, że jesteś szczęśliwa z tego powodu, wiem.
OdpowiedzUsuńZDAŁAM PRAWO JAZDY, MOGĘ POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO AŁTEM!!!!!
OdpowiedzUsuńZa trzecim. A drugi miałam w ten poniedziałek, więc prawie jak za drugim.
OdpowiedzUsuń