Ależ ja nie jestem wkurwiona, po prostu uznałam, że to wymaga skomentowania, bo przejść obok tego obojętnie wręcz było nie sposób. Lubię piosenki, które dodajesz, zawsze coś dobrego w ucho wpadnie! Świetlicki pewnie, ten cytat w sensie.
Mnie się cały czas zdarza fangirlować over jakiś artysta/zespół/poeta/twórca także tego... Z resztą ja jestem dzieckiem, które tylko używa produktów dla dorosłych. Nie wiem, czy są w stanie. Sama piosenka (generalnie jej tekst) nie zawodzi nawet. W sensie tekst nawet nie jest tak totalnie durny, jak w większości z tego gatunku (o ile jakiś mają, haha). Ale ten występ na żywo to tragedia. Ja bardzo lubię twoje pisanie. Masz coś w sobie, co mnie przykuwa :D
Nie wolno mi mówić, że recenzja jest genialna, bo później będę tylko recenzje pisać. Chociaż w sumie to bardzo nobilitujące usłyszeć/przeczytać coś takiego od człowieka, którego nic nie jest w stanie zadowolić. :)
Lalkowy Fanatyk, i to jeszcze czołowy... Och, toż to istny miód na moje serce!
Nie, wpełzłam tam z miną przestraszonego, gwałconego analnie kota i jak najprędzej stamtąd czmychnęłam. A ty Agniesiu, jak mniemam, błyszczysz w towarzystwie i błyskawicznie zawierasz nowe znajomości?
Ja też jutro mam trzy - wykład i ćwiczenia. Mówili wam już, na których wykładach wymagają obecności, a na których nie?
Powiedz no Agniesiu, bo umieram z ciekawości, jakie przedmioty macie wy, poloniści?:D
No przyznaj się, ile psiapsiół na śmierć i życie przygruchałaś, podczas gdy ja dzielnie trzymam się miny ofiary penetracji odbytniczej i udaję, że mnie tam nie ma.
Wyjaśnij mi Agniesiu, co oznacza "obowiązkowe"? Wstyd mi było pytać, jaki jest dolny próg nieobecności...
Bardzo! Aż jestem ciekawa, jak wyglądają twoje wykładziki, albo co robicie na ćwiczeniach :>
Ja mam anala, gejometrię, wstęp do logiki i teorii mnogości oraz algebrę liniową. Chyba jedyne zalety tej uczelni - mało przedmiotów na początku i w miarę ludzki plan.
Jutro mam tylko jeden wykładzik, ehe, eheheh, ehehehehheheh. Za to w czwartki sajgon.
O takie relacje cię jeszcze nie podejrzewam. Na drugim roku będziesz mi się zwierzać, kogo przyruchałaś na szalonej imprezce humanistycznej, huehuehue.
Zdefiniuj kilka... :>
To pochwalę się kolejną zaletą tej chujowej uczelni - nie mam, póki co, ani wfu, ani języka. To dopiero w drugim semestrze, który zleję ciepłym, przyjemnym, żółtawym moczem...
To się pochwal - dokładnie kiedy masz chujnie (i czym się objawia), a kiedy nibychujnię, a kiedy jest fantastycznie. Będę wiedziała kiedy nerwowo sprawdzać czy doszedł komć, a kiedy uznać cię za zaginioną, błądzącą po prestiżowym uniwersytecie i chłonącą wiedzę.
No przyznaj się, żebym głupio się poczuła, że - oprócz wyżulenia notatek z wykładu - z nikim nie zamieniłam ani słowa. Mężczyźni matematycy są nieatrakcyjni, zaś kobiety to typowe, nadgorliwe kujonki, które w przyszłości będą zgorzkniałymi nauczycielkami.
Dwie, to niepokojąco mało :(
Żadną. Sprawdziłam - okazało się, że cały rok nie mamy wuefu. Huehuehue czyli mogę zaliczyć ten rok bez problemu. A ty Agniesiu?:D Fitness, aerobik, pilates czy może basen? :>
Masz łacinę?:D Ale fajnie. To ile masz przedmiotów w sumie?:> Paskudny z ciebie kujon, jeśli już na początku roku planujesz, na jakie koło się zapisać :>
Aaa, pochwalę się, że środy mam całkiem wolne, ehehehe hehe ehehe eheh ehe he. :D
Już wyjaśniam: skłaniam cię do przyznania się do błyskawicznego zawierania długotrwałych znajomości na nowym kierunku, cobym sama mogła poczuć wstyd ogromny, że nie zamieniłam ani słowa z moimi najdroższymi towarzyszami.
Zazdroszczę ci Agniesiu, że dostałaś się na wymarzony kierunek. Nawet nie wiesz, jak bardzo ci zazdraszczam. :(( Chodzę tam z takim bólem wypisanym na parszywym ryju, taką niechęcią do wszystkiego - od ścian począwszy, poprzez durne przedmioty, na towarzyszach skończywszy, że... ech. :(
Nie rozgryzłaś. :> Moja wymarzona uczelnia, niestety, katuje swoich studentów od pierwszego semestru. Mam jeszcze nadzieję, że uda mi się jakoś od tego wywinąć, z moim chorym kręgosłupem... ;>
Żadna ironia, sama chciałam chodzić na łacinę, kiedy były zajęcia w liceum.
Ach, więc o to chodzi :D Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o trzepanie kasiory. A już (przerażona) myślałam, że włączył ci się jakiś dziwny zapał do nauki. Ufff, wszystko w normie.
Nie mam czasu pisać do twego dziekanatu, muszę zagubić się w otchłani matematycznej abstrakcji i rozważać... To więcej, niż siedzenie jak słup soli i słuchanie tych nieudaczników. Tak, na tym roku wszyscy są nieudacznikami.
Niestety, nie udało mi się dotrzeć na jeden wykład... Ups. Ty na pewno na wszystko chodzisz i skrzętnie notujesz wiedzę płynącą z ust profesora, która zapewni ci profity pieniężne...
UJocie? Huehehueheuheuehu chciałabym. Niestety, przyjęli mnie tylko na UP. Teraz rozumiesz mój ból i to, że gdy ktoś pyta "gdzie studiujesz" mówię, że oddaję się za pieniądze, bo to mniej żenujące?
Agniesiu, cała moja kariera szkolna oparta jest na kombinowaniu i wiciu się jak piskorz, byleby się dorobić, a nie narobić, także zagłada mi niegroźna.
Ja mam takie priorytety: zdać maturę, dostać się na normalny kierunek i WYPIERDDDDDDDDALAĆ z up.
Mam zamiar zdać wszystkie egzaminy i w miarę regularnie chodzić na te idiotyczne wykłady, ale dziś, gdy choroba mnie rozkłada, po prostu nie mam sił na siedzenie tam i słuchanie gościa, który ekscytuje się gejometrią.
Oj, Agniesiu, nie oczekuj zbyt wiele od chómanistuw... :D
Nie mówmy o tym, bo mam moment załamki i czuję, że nie zdam, po czym rozpierdolę MORDę.
Niestety nie. Nasze drogi zawsze się rozchodzą nim zdążymy wejść w fazę wspólnego jeża.
Przynajmniej się do nich odezwałaś. Chociaż zdziwiłam się trochę, myślałam, że skoro ludzie decydują już się zmarnować kilka lat życia na polonistyce, to mają jakiś zapał do pochłaniania lektur...
69 egzaminów to całkiem przyzwoity wynik. Boję się, że dobiję do 666. Chociaż chyba takim nieudacznikom nie wydają prawa jazdy z urzędu... Hm...
CHCĘ!!! <3 Tylko czekałam, aż moja metoda brania na litość zadziała i mi to zaproponujesz.
Miałaś odwagę spytać swoich, tak zwanych rówieśników,co oni w ogóle robią na polonistyce? Może też przeczekują rok, by potem śmignąć na inżynierię genitaliów?
To też bułka z masłem dla ciebie Agniesiu, wierzę w twe możliwości i w twój zapał do pracy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Poważniej publicystce nie wypada mówić cytatami :>
OdpowiedzUsuńNie mogę poddać się rutynie i odpowiadać z jednego nicku, albo - o zgrozo - z konta.
OdpowiedzUsuńczasami cytatami jest po prostu łatwiej!
OdpowiedzUsuńAleż ja nie jestem wkurwiona, po prostu uznałam, że to wymaga skomentowania, bo przejść obok tego obojętnie wręcz było nie sposób.
OdpowiedzUsuńLubię piosenki, które dodajesz, zawsze coś dobrego w ucho wpadnie!
Świetlicki pewnie, ten cytat w sensie.
Mnie się cały czas zdarza fangirlować over jakiś artysta/zespół/poeta/twórca także tego... Z resztą ja jestem dzieckiem, które tylko używa produktów dla dorosłych.
UsuńNie wiem, czy są w stanie. Sama piosenka (generalnie jej tekst) nie zawodzi nawet. W sensie tekst nawet nie jest tak totalnie durny, jak w większości z tego gatunku (o ile jakiś mają, haha). Ale ten występ na żywo to tragedia.
Ja bardzo lubię twoje pisanie. Masz coś w sobie, co mnie przykuwa :D
Dzieci bardziej niż faceci.
UsuńJutro sie dowiem. Teraz sie wkurwiam mnogoscia oplat rekrutacyjnych, ktore poszly na nic.
OdpowiedzUsuńPochwale sie, jestem oficjalnir maturzystka. Znowu.
Jak bede studentka I maturzystka naraz, to dopiero bedzie lans I +46,065 do zajebistosci.
OdpowiedzUsuńPozostała mi ostatnia uczelnia. Ostatnia, I swear.
OdpowiedzUsuńPrzyjęli mnie.
OdpowiedzUsuńNie cieszę się.
Tak.
OdpowiedzUsuńNie wolno mi mówić, że recenzja jest genialna, bo później będę tylko recenzje pisać. Chociaż w sumie to bardzo nobilitujące usłyszeć/przeczytać coś takiego od człowieka, którego nic nie jest w stanie zadowolić. :)
OdpowiedzUsuńLalkowy Fanatyk, i to jeszcze czołowy... Och, toż to istny miód na moje serce!
No i co teraz, Agniesiu?
OdpowiedzUsuńhejka ;)
OdpowiedzUsuńprzeżyłam, przeżyłam, a ty? Ale zwiałam od razu po dostaniu indeksu ;D
O której zaczynasz w poniedziałek? :]
OdpowiedzUsuńCzyli masz cały tydzień wolny? D: Ja w poniedziałek mam "rozpoczęcie" i się wtedy wszystkiego dowiem. Chyba... Bo póki co, nie wię nidz:(
OdpowiedzUsuńRATUNKUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
OdpowiedzUsuńSiemka, poklikash?
OdpowiedzUsuńTęskniłam za tym nawałem myśli samobójczych.
OdpowiedzUsuńAgniesiu, od czego jutro zaczynasz? Bo ja zaczynam analem o ósmej.
OdpowiedzUsuńNie, wpełzłam tam z miną przestraszonego, gwałconego analnie kota i jak najprędzej stamtąd czmychnęłam. A ty Agniesiu, jak mniemam, błyszczysz w towarzystwie i błyskawicznie zawierasz nowe znajomości?
OdpowiedzUsuńJa też jutro mam trzy - wykład i ćwiczenia. Mówili wam już, na których wykładach wymagają obecności, a na których nie?
Powiedz no Agniesiu, bo umieram z ciekawości, jakie przedmioty macie wy, poloniści?:D
No przyznaj się, ile psiapsiół na śmierć i życie przygruchałaś, podczas gdy ja dzielnie trzymam się miny ofiary penetracji odbytniczej i udaję, że mnie tam nie ma.
OdpowiedzUsuńWyjaśnij mi Agniesiu, co oznacza "obowiązkowe"? Wstyd mi było pytać, jaki jest dolny próg nieobecności...
Bardzo! Aż jestem ciekawa, jak wyglądają twoje wykładziki, albo co robicie na ćwiczeniach :>
Ja mam anala, gejometrię, wstęp do logiki i teorii mnogości oraz algebrę liniową. Chyba jedyne zalety tej uczelni - mało przedmiotów na początku i w miarę ludzki plan.
Jutro mam tylko jeden wykładzik, ehe, eheheh, ehehehehheheh. Za to w czwartki sajgon.
to przyłapiemy kolejnego trupa i kolejnego, tak żeby coś robić :)
OdpowiedzUsuńO takie relacje cię jeszcze nie podejrzewam. Na drugim roku będziesz mi się zwierzać, kogo przyruchałaś na szalonej imprezce humanistycznej, huehuehue.
OdpowiedzUsuńZdefiniuj kilka... :>
To pochwalę się kolejną zaletą tej chujowej uczelni - nie mam, póki co, ani wfu, ani języka. To dopiero w drugim semestrze, który zleję ciepłym, przyjemnym, żółtawym moczem...
To się pochwal - dokładnie kiedy masz chujnie (i czym się objawia), a kiedy nibychujnię, a kiedy jest fantastycznie. Będę wiedziała kiedy nerwowo sprawdzać czy doszedł komć, a kiedy uznać cię za zaginioną, błądzącą po prestiżowym uniwersytecie i chłonącą wiedzę.
W łeb go aby dobić :)
OdpowiedzUsuńNo przyznaj się, żebym głupio się poczuła, że - oprócz wyżulenia notatek z wykładu - z nikim nie zamieniłam ani słowa. Mężczyźni matematycy są nieatrakcyjni, zaś kobiety to typowe, nadgorliwe kujonki, które w przyszłości będą zgorzkniałymi nauczycielkami.
OdpowiedzUsuńDwie, to niepokojąco mało :(
Żadną. Sprawdziłam - okazało się, że cały rok nie mamy wuefu. Huehuehue czyli mogę zaliczyć ten rok bez problemu.
A ty Agniesiu?:D Fitness, aerobik, pilates czy może basen? :>
Masz łacinę?:D Ale fajnie. To ile masz przedmiotów w sumie?:>
Paskudny z ciebie kujon, jeśli już na początku roku planujesz, na jakie koło się zapisać :>
Aaa, pochwalę się, że środy mam całkiem wolne, ehehehe hehe ehehe eheh ehe he. :D
Już wyjaśniam: skłaniam cię do przyznania się do błyskawicznego zawierania długotrwałych znajomości na nowym kierunku, cobym sama mogła poczuć wstyd ogromny, że nie zamieniłam ani słowa z moimi najdroższymi towarzyszami.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci Agniesiu, że dostałaś się na wymarzony kierunek. Nawet nie wiesz, jak bardzo ci zazdraszczam. :(( Chodzę tam z takim bólem wypisanym na parszywym ryju, taką niechęcią do wszystkiego - od ścian począwszy, poprzez durne przedmioty, na towarzyszach skończywszy, że... ech. :(
Nie rozgryzłaś. :> Moja wymarzona uczelnia, niestety, katuje swoich studentów od pierwszego semestru. Mam jeszcze nadzieję, że uda mi się jakoś od tego wywinąć, z moim chorym kręgosłupem... ;>
Żadna ironia, sama chciałam chodzić na łacinę, kiedy były zajęcia w liceum.
Ach, więc o to chodzi :D Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o trzepanie kasiory. A już (przerażona) myślałam, że włączył ci się jakiś dziwny zapał do nauki. Ufff, wszystko w normie.
Nie mam czasu pisać do twego dziekanatu, muszę zagubić się w otchłani matematycznej abstrakcji i rozważać...
OdpowiedzUsuńTo więcej, niż siedzenie jak słup soli i słuchanie tych nieudaczników. Tak, na tym roku wszyscy są nieudacznikami.
Niestety, nie udało mi się dotrzeć na jeden wykład... Ups. Ty na pewno na wszystko chodzisz i skrzętnie notujesz wiedzę płynącą z ust profesora, która zapewni ci profity pieniężne...
UJocie? Huehehueheuheuehu chciałabym. Niestety, przyjęli mnie tylko na UP. Teraz rozumiesz mój ból i to, że gdy ktoś pyta "gdzie studiujesz" mówię, że oddaję się za pieniądze, bo to mniej żenujące?
Agniesiu, cała moja kariera szkolna oparta jest na kombinowaniu i wiciu się jak piskorz, byleby się dorobić, a nie narobić, także zagłada mi niegroźna.
Ja mam takie priorytety: zdać maturę, dostać się na normalny kierunek i WYPIERDDDDDDDDALAĆ z up.
Chwilę, ty już wkuwasz? Rly? Seriously?
NO DOKŁADNIE AGNIESIU JAPIERDOLĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ :((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńIdę się uczyć do matury, migiem...
A ja jutro odpuszczam sobie wykłady. I chuj!
Mam zamiar zdać wszystkie egzaminy i w miarę regularnie chodzić na te idiotyczne wykłady, ale dziś, gdy choroba mnie rozkłada, po prostu nie mam sił na siedzenie tam i słuchanie gościa, który ekscytuje się gejometrią.
OdpowiedzUsuńNie chcę tam iśćććććććććććććććććććććć :(
OdpowiedzUsuńJeszcze mi ćwiczenia odwołali, więc miałam cały dzień wolny, hue hue hue. W czwartek również zmuszona jestem opuścić wykłady. Cóż...
OdpowiedzUsuńWidzę, że twe znajomości pięknie się rozwijają, że już jeża chcecie kupować. To takie zobowiązanie jak dziecko, jeśli nie większe.
Filologio, w czwartek będę się uczyła jeździć, zamiast uczyć się o algebrze liniowej.
OdpowiedzUsuńZałamuje mnie, Agniesiu, mój nołlajfizm, skoro nawet Ty składasz się z ludźmi na jeża.
Oj, Agniesiu, nie oczekuj zbyt wiele od chómanistuw... :D
OdpowiedzUsuńNie mówmy o tym, bo mam moment załamki i czuję, że nie zdam, po czym rozpierdolę MORDę.
Niestety nie. Nasze drogi zawsze się rozchodzą nim zdążymy wejść w fazę wspólnego jeża.
Przynajmniej się do nich odezwałaś.
Chociaż zdziwiłam się trochę, myślałam, że skoro ludzie decydują już się zmarnować kilka lat życia na polonistyce, to mają jakiś zapał do pochłaniania lektur...
A 10 lektur to bułeczka z masełkiem.
69 egzaminów to całkiem przyzwoity wynik. Boję się, że dobiję do 666. Chociaż chyba takim nieudacznikom nie wydają prawa jazdy z urzędu... Hm...
OdpowiedzUsuńCHCĘ!!! <3 Tylko czekałam, aż moja metoda brania na litość zadziała i mi to zaproponujesz.
Miałaś odwagę spytać swoich, tak zwanych rówieśników,co oni w ogóle robią na polonistyce? Może też przeczekują rok, by potem śmignąć na inżynierię genitaliów?
To też bułka z masłem dla ciebie Agniesiu, wierzę w twe możliwości i w twój zapał do pracy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!