Widzę jak wszystko się układa w jeden wyraźny, doskonały kształt
Potrzeby mnie przytłaczają, często w sposób skrajnie różny jak to Maslow w swym schemaciku ujął. Fizjologii bym nawet mogła zaniechać, gdyby tylko otworzyli przede mną możliwości. A tak, umieram niespełniona, zdominowana przez tą wszechogarniającą jałowość, ale za to z pustym pęcherzem i żołądkiem rozciągniętym ze wszech miar.
Beznadziejne wszystko. Codzienność jest dzisiaj bardziej codzienna, bardziej przegnita i zdezorganizowana, ludzie jakoś bardziej zezwierzęceni, wizja matury jeszcze bardziej poważna i bardziej o przyszłości wyrokująca, niż zwykle, a marność się jeszcze bardziej w przemijalności definiuje.
Świetlickiego nawet w księgarniach nie mają i mówią, że nie będzie. Autora o którym rozpisują się podręczniki szkolne.
W opolu był kiedyś nawet. I ta myśl, że kiedyś było normalnie. I ta nadzieja na cykliczność tego stanu.
Świat umiera, powoli, zżerany przez raka-człowieka.
OdpowiedzUsuńW takim razie potrzymam kciuki za banalną maturkę z polskiego i dobrego człowieka, który podrasuje twój wos.
OdpowiedzUsuńOjtam, ojtam. Chyba z ludźmi, z którymi byłam na kursie dwa miesiące zżyłam się bardziej, niż z kolegami z klasy, których znam 3 lata...
Szokłam, że da się polubić klasę...
Błąd? Jakiż? Jak śmieli?
Tego się nie spodziewałam. Agniesiu, przecież jesteś humanistą? Gdzie Twój zapał do analizowania dzieł literackich i prawienia o nich? Powinnaś z pasją mówić o arcydziełach literatury! Dziwne, dziwne...
Powiem nawet, że pożyczyłabym nieszczęsnego Świetlickiego w zamian za napisanie pracy na ustny polski, ale skoro znam już Twe metody... To ten... No.
W takim razie potrzymam kciuki za banalną maturkę z polskiego i dobrego człowieka, który podrasuje twój wos.
OdpowiedzUsuńOjtam, ojtam. Chyba z ludźmi, z którymi byłam na kursie dwa miesiące zżyłam się bardziej, niż z kolegami z klasy, których znam 3 lata...
Szokłam, że da się polubić klasę...
Błąd? Jakiż? Jak śmieli?
Tego się nie spodziewałam. Agniesiu, przecież jesteś humanistą? Gdzie Twój zapał do analizowania dzieł literackich i prawienia o nich? Powinnaś z pasją mówić o arcydziełach literatury! Dziwne, dziwne...
Powiem nawet, że pożyczyłabym nieszczęsnego Świetlickiego w zamian za napisanie pracy na ustny polski, ale skoro znam już Twe metody... To ten... No.
no właśnie, w celach degustacyjnych (i tak też preferuję je pić), a nie żeby się nawalić. tym bardziej nie po to, aby wypijać bruderschafty w pełnych plastikowych kubeczkach.
OdpowiedzUsuńno tak, pisarze często też ćpają. w moim przypadku to alkohol, kodeina, papieroski. w sumie stoję na najlepszej drodze do bycia "artystom".
och, no tak. Smutno mi Boże, dla mnie zachodzie rozlałeś tęczę blasków promienistą, czy coś. smutek prędko minie, a studia traktuj jako tę promienistą tęczę blasków.
to widzę przed maturą przebłyskuje motyw vanitas w tej notce. będę trzymać kciuki za ciebie, jeśli to coś mogłoby pomóc ;>
plastikowe kubeczki, bo kto by tam się trudził na ognisko z kieliszkami? jeszcze by się stłukły albo co. te ogniska to i tak jedno wielkie zachlaj party. przyjdź na ognisko, nie kup jedzenia. da bum tsss.
Usuńwiesz co, no po prostu chciałam się wpasować w klimat wywodów Słowackiego. może studia nie są takie ekstra, choć jednak osoby studiujące twierdzą, że jest dobrze. wolność, chlanie, głodowanie ;>
dobre, dobre, w podaniu na studia sobie wpisz :D.
no nie wiem, czy w gronie prawie samych wegetarian kiełbasy by się przyjęły na tym grillu. sama nie jem czerwonego mięsa, więc chyba bym nie narzekała :D
Usuńno co, studia to ponoć najlepsze lata życia. choć twój opis studiów kojarzy mi się bardziej z filmem american pie, aniżeli polskimi warunkami studiowania.
no widzisz, czyli już na filozofię jesteś niemal przyjęta :D
gdybym nie musiała, to bym i drobiu nie jadła. niestety na ichtiwegetarianizmie skończyłam z anemią, więc życie na samych rybach odpada. mnie tam obrzydzają krwiste, wyflaczone mięsa, oczywiście jeśli mówimy o ich spożyciu. pooglądać sobie w jakimś filmie mogę.
Usuńchyba studenci, nie wiem. nigdy nie przebrnęłam w całości chociażby przez jeden taki film.
no to ja za trzy dni znów będę na ognisku. wypiję za twoją maturę, żeby ci dobrze poszła. ;>
no cóż, filozofem można być i bez studiów. w większości to ja nie wiem, za co ludziom dają po filozofii dyplomy. wystarczy pomyśleć, żeby dojść do takich wniosków co co najmniej 1/3 magistrów tegoż kierunku.
No co Ty, przecież w teorii klasy mają zrzeszać pasjonatów, moja to zbiór filologów z krwi i kości, huehuehue.
OdpowiedzUsuńW zasadzie to spotkamy, na maturkach. A potem, to mam nadzieję, że nigdy.
Skandal. Kiedy otrzymasz poprawione świadectwo? Ja czekałam na moje pół roku, bo musieli je pisać dwa razy...
Myślałam, że twój wewnętrzny humanista okaże się być silniejszy od wewnętrznego polaczka. Zapomniałam, jakie to rozwrzeszczane i bezkompromisowe stworzonko jest.
Zastanawiam się, czy jest na tym świecie maturzysta, który sam pisze swą prezentację. Nie słowami ludzi z internetu, z książek, ręką korepetytora czy kuzynki, która 10 lat temu miała piątkę z polskiego... Chyba nie, więc bez wyrzutów zabieram się za przepisywanie książki.
Mogłabym pożyczyć bezinteresownie, ale po cóż, skoro mogę dila korzystnego zrobić na wypożyczaniu moich książek. ;>
Niestety, nagroda w niebie to nieciekawy dil. Mój stosunek do nieba nie zmienił się przez te pięć lat (ciągle zapominam czy to pięć, czy sześć, czy cztery, czy to 2007, czy 2008, czy co się dzieje...).
Tak, pół roku podręcznikowego nołlajfizmu. To będzie... ciekawe doświadczenie...
OdpowiedzUsuńMoże się pośpieszą. A może nie. A może zdążą je zgubić. :D
Tak. To był radosny dzień.
4,0666666666666. A twoja?
Konstruktywna krytyka, hmm... Takiej pozbawionej polaczkowatej żółci, to polaczek stworzyć chyba nie może.
Ojtam, ojtam. Ja jestem ścisłowiec, będę leczyć liczbami, a nie idiotycznymi wywodami o niczym... No!
Oczywiście, że nie. Moje dotychczasowe otoczenie z klasy się dziwiło, jakim degeneratem trzeba być, by książki czytać dla satysfakcji własnej, a nie dlatego, że matka da szlaban na kompa jeśli wpadnie jeszcze jedna pała z polskiego. Kto by te książki ode mnie wypożyczał?
Częste zmiany zdania są dowodem na to, że się myśli, zatem bycie nie-krową to duma. Co ja pieprzę...
Szybko się poddajesz. :>
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia... Nędznie poinformowana jestem. Ale! Jeśli nie oddadzą świadectwa, w wyniku czego nie przyjmą cię na studia, to przynajmniej będziesz miała dobrą wymówkę. Sprytne, nie?
Chyba tylko transfuzja krwi by ci pomogła, choć i w to powątpiewam.
Uratowały! Mnie, przed śmiercią z nudów, na dwóch historiach w zeszłej klasie.
Sprawiłoby, albowiem właśnie Świetlicki (no, między innymi) jest fundamentem mojej książkowej konstrukcji, z którą musiałam stworzyć z powodu braku półek...
Bardzo sprytne, bardzo. Zawsze możesz poprosić o zadośćuczynienie w postaci indeksu na studia, ale kto o zdrowych zmysłach wybrałby studia, mogąc mieć wyspę...
OdpowiedzUsuńEwentualnie przeszczep wszystkiego. Format dysku. Reset.
Etam, znikomy. Gdyby nie te liczby mogłabym wpaść w furię i wystrzelać wszystkich w naszym pięknym elo. Albo nawet pokusić się o zamach na jakąś ważną personę.
Ależ to spód bardzo skomplikowanej konstrukcji. Świetlicki jest podporą dla moich drogocennych książek z antykwariatu. Gdyby nie on, groziłby im brutalny upadek, a z racji "wieku" - także przemienienie się w proch.
Więc wypraszam sobie.
Bez przesady. Aż tak niezrównoważona nie jestem.
OdpowiedzUsuńSkoro strzelanie ci nie pasuje, to może: wyrżnąć, spałować, spalić, a nędzne zwłoki opluć. Lepiej? ;>
Pewnie tak.
Pisemnego? Zero przygotowań. Jako pasjonat wszystkiego, co polonistyczne, powiedz - jak powinnam się przygotować do tego ważnego egzaminu? I jak wyglądają twoje przygotowania.
Przydałoby się, ale naiwnie wierzę, że coś z lekcji pozostało we łbie. Nie przeczytawszy większości lektur, w tym tej, o której pisałam, dostałam bodajże 74% z próbnej matury.
OdpowiedzUsuńLanie wody for ever!
Obstawiam dwie lektury, których nie przeczytałam i których streszczenia zamiaru czytać nie mam - Potop i Ludzie Bezdomni. A Ty?
Świetlicki zawsze spoko, jakby to mój kolega ujął. sama mam tylko jedną książkę, "Jedenaście". dorwaną, wyszperaną, używaną.
OdpowiedzUsuń