wtorek, 13 czerwca 2017

ronienie

Wersja robocza nieopublikowanego wpisu z roku 2014:

Złoty pięćdziesiąt w portfelu. Chciałabym pójść do sklepu i powiedzieć poproszę wódki za złoty pięćdziesiąt. Wówczas ekspedientka by mnie wcale nie wyśmiała, a o dowód poprosiła. I jakby zobaczyła, że mam już od lat kilku społeczne przyzwolenie z urzędu na degradację samej siebie, to by zrozumiała.
Takie jest moje największe marzenie.

Chyba trwam w jakiejś stagnacji od trzech lat. Czy tam dwudziestu czterech.

5 komentarzy:

  1. Żyjesz, cieszę się. Zapewne nie odpiszesz, ale kibicuję Ci w znalezieniu czegoś, co da Ci szczęście. Co Ci ostatnio dało to uczucie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Halko? Ktoś tu istnieje? Czy zginął w epidemii przesady?

    OdpowiedzUsuń
  3. Żyjesz jeszcze? Bo czytając Twoje rozkminy czuję, jakbym odnalazła zaginioną siostrę.

    OdpowiedzUsuń