Miesiąc temu na tym koncercie byłam. Miesiąc temu tę oto nocię spłodziłam. Dzisiaj publikuję i sama nie wiem dlaczego nie miesiąc temu.
Na koncercie byłam, muzyki słuchałam powyższej. Myślałam, że hałas się w chaosie definiuje, ale mi uświadomili, że chyba jednak nie. Bo to podobno twór dopracowany, a technicznie to wręcz dobry.
A jak ktoś krzyczy, to zazwyczaj się włącza taki mechanizm, że się wychodzi, albo się mówi, żeby zamknął mordę. A ludzie na tym koncercie tylko podrygiwali, masowy atak drgawek.
W sytuacjach interpersonalnych niewykonalne.
Gdy się pytam dlaczego, to odpowiadają, że to się czuje. Wtedy przypominam sobie, że przecież jestem upośledzona, a egzystencyja ma jeszcze wymiar emocjonalny.
Na ewentualne pytania o sens mojej obecności na takich wydarzeniach wysoce kulturalnych, mogę tylko odpowiedzieć formułką relatywności wszechrzeczy. To, że coś mi się nie podoba, nie jest jednoznaczne z tym, że tego nie lubię. Alogiczna Agniesia.
Koncerty mi w wymiarze społecznym nie przeszkadzają. Ludzie na nich są i niech sobie są. Ludzie mają drgawki, ludzie się ruszają, ludzie przytupują w rytm muzyki (albo i nie w rytm) albo przyklaskują, albo skurcze ciała mają. I niech sobie mają. Ja mieć nie muszę. Ja stoję, ja słucham, ja analizuję wszystko, kompresuję tę miazgę i upycham w przestrzenie Agniesiowego świata. A gdy się mnie na wspólne celebrowanie czyichś urodzin zaprasza, to wówczas dostaję bezobjawowego ataku drgawek i wymawiam się rozstrojem flaków. Jakbym przeczuwała, że tam się będzie czegoś ode mnie wymagać.
Problemydwudziestolatekdwudziestegopierwszegowieku.
bo na koncercie jednak jest się anonimowym i nikt raczej nic od ciebie nie chce.
OdpowiedzUsuńa co do utworu, którym się tu podzieliłaś... myślę, że dostałabym drgawek, gdybym się najebała wcześniej. i chciała bardzo zapomnieć o przeszłości. w rytm tej muzyki zdaje się to być łatwiejsze do osiągnięcia.
jeśli przeszłość jawi im się jako pasmo porażek, to ja się wcale temu mechanizmowi nie dziwię, aczkolwiek nie twierdzę, że jest słuszny.
Usuńtylko w takim razie czemu jakieś 70% ludzi na świecie na błędach się zaiste nie uczy wcale? pasmo porażek można powielać, jeśli tylko się chce je powielać.
Usuńa najlepiej to w ogóle ich (błędów) nie popełniać (co jest niemożliwe, aczkolwiek miło by było, gdyby się tak dało).
nie wszystkie. i nie jestem "fanką", to jakieś infantylne, okropnie trywialne słowo. a poza tym skąd ta ironia?
Usuńjednak trochę ironia :>
Usuńzatem fanem nie jestem, nie byłam i prawdopodobnie nie będę. prędzej entuzjastą. oh, pardon, entuzjastom.
i teraz zastanawiam się, czy twa ironia była uzasadniona, a mój wpis dziecinny, krótko mówiąc idiotyczny. chyba nie powinnam się wyrażać słowem pisanym.
Usuńa ja mam zagrożenie z matematyki hahaha. musiałam się podzielić.
Usuńprzy średniej ocen 3 mam jakieś szanse?
UsuńMam podobne odczucia. Unikam wszelkich spędów imprezowo-zapoznawczych z obawy o niezręczną ciszę po wyznaniu, że podziękuję za alkohol, bo biorę psychotropy.
OdpowiedzUsuńChociaż... Koncertów też się boję. Od dwóch lat zbieram się na Acid Drinkers, ale czuję, że tam dokonam żywota...
Chyba ci pogratulować muszę, chyba jesteś jedynym człowiekiem w całej galaktyce, który nie łączy psychotropów z alkoholem.
UsuńZ drugiej strony znam persony, które łączą te dwie zbawienne substancje od dawien dawna i wcale nie odnotowałam u nich braków w umózgowieniu. Ty się po prostu, Małgoniu, wymigujesz od odpowiedzialności!
Przecież Acid Drinkers słucha się w gimnazjum... ja słuchałam. Może to tylko o mojej degradacji świadczy?
Ja chyba po prostu nie lubię alkoholu, a leki to dobra wymówka. Może to, że jeszcze biorę niewyobrażalne ilości przeciwbólowych mnie usprawiedliwi?
UsuńByć może, ale dwa lata temu wymyśliłam sobie Acid Drinkers i przy tym tkwię.
Bez sensu.
Chyba na ból istnienia je połykasz. Ale to i tak imponujące. Ja jestem jak zwykle rozdarta wewnętrznie, bo bym chciała pochłaniać tylko rzeczy zdrowe, przez co tłumić muszę lekomanię. :(
UsuńPowinnaś wymyślić coś bardziej nierealnego. Jakiś zespół nieistniejący już. o.
Dupa. Chuj.
Niestety nie. Ból istnienia niejako stłumiony. Nie mam już na niego czasu.
UsuńA po cóż taka dieta zdrowa? Przecież i tak nie dożyjemy... Eee...Kiedyś miałyśmy nie dożyć dwudziestki... Hm.
No tak, dalej marzę o koncercie AiC z żyjącym Staleyem. To chyba liczy się jako nierealne.
ODBYT! Albo anus. Młodzież woli anusy od odbytów.
Ojej! Czy to zasługa twej prestiżowej uczelni?
UsuńJakoś nie czuję się usprawiedliwiona perspektywą śmierci wszechrzeczy, by nieracjonalnie postępować.
Ech. To może jednak odłóżmy do dwudziestki siódemki coby się z Cobainem zbratać... huehue.
Ja tam wolę tradycyjny odbyt. Bo mi się z niebytem kojarzy. Albo na odwrót. hm...
Codziennie mi się wydaje, że nie dożyję jutra, więc ciężko z tą 27.
UsuńTeż wolę odbyt, Agniesiu. High five!
hm. mi się niektóre koncerty, niektóre wspólne drgawki kojarzą z dawnymi rytuałami, pierwotnym rytmem którego nie pamiętają nawet najstarsi górale, ale wszyscy się mu poddają, bo mają to w instynkcie, ich samolubny gen zmusza nawet największego socjopatę i emocjonalnego kalekę do uczestniczenia w stadnym działaniu ,w ten a nie inny sposób, bo przecież stadność należy do cechy gatunku. Sensu więc może nie trzeba szukać, czasem tylko zaspokaja się, nawet jeśli kaleko, to jednak zaspokaja pierwotne instynkty, nakarmi się je i mogą na chwilę spokojnie spać i nie kwilić jak zarzynane prosiaczki.
OdpowiedzUsuńale to tylko, gdybanie i skojarzenia:)
bogowie, kocham problemy XD
Ale instynkty da się tłumić, a w większości przypadków jest to wręcz wskazane. Może ludzie na koncertach grindcorowych reprezentują jakiś słabszy gatunek człowieka?
Usuńczy aby na pewno da się je tłumić? mi w dużej mierze zdaje się, że większość naszych działań jest uładzonym tylko, ładnie przybranym w krawat cywilizacji, instynktem. motywuje nas to samo, nieprzerwanie od wieków, jeno z pozoru inne drogi do zaspokojenia żądzy czy nazwijmy to milej, potrzeby, prowadzą. ale po prostu postrzegam człowieka i jego działania dość "biologicznie", nie przez pryzmat ładnej humanistyki, kocham dokonania naukowe pana Dawkinsa i pana Morrisa i tak jakoś...nie wierzę, że instynkt da się wytłumić, jakkolwiek. czasem tylko nie sprzyjają mu okoliczności i drzemie sobie spokojnie jak kot na piecu.
Usuńbogowie, ktoś powinien mi dać w twarz, za to, że wypisuję tu swoje bzdury XD
Bzdury sensowne. A wręcz nie bzdury. Sensowne, po prostu. Chciałabym jednak zaprzeczać, kwestionować i wrzeszczeć, że tak nie jest, że jednak czymś ponad jesteśmy, bo racjonalizm. I tak mi się czasem wydaje, a potem przypomina mi się obraz rzeczywistości. Albo ktoś mi o nim przypomina.
UsuńJedyna nadzieja w instynkcie samozachowawczym.
czy bzdura, czy sensowne, znowu wszystko staje się względne. to jak z wszystkimi teoriami naukowymi i filozoficznymi, kwestia, z której strony się patrzy, za który koniec kija się chwyci.
Usuńracjonalizm powiadasz? a nie warto się też zastanowić, jakież racjonalizm ma tak naprawdę korzenie, skąd się bierze owy slogan o logice, realnym postrzeganiu et cetera?
tylko teraz o którym instynkcie samozachowawczym?XD bo ten też rozumiany jest, stety albo niestety, różnie.
Próbowałam wysłuchać tej piosenki do końca. Włączyłam jak zwykle tysiąc dwieście kart i sobie po nich spaceruję, w tle świdruje ta muzyka, w końcu myślę: dobra, już koniec, nie dam rady, na pewno przesłuchałam przynajmniej połowę. Wracam na twojego blogaska, żeby wyłączyć te szatańskie dźwięki i okazuje się, że od momentu, w którym nacisnęłam play, minęło 45 s. O ja słaba.
OdpowiedzUsuńDziękuję, pomogło!
UsuńSzpiega na własnej piersi, na własnej piersi! Weź z tym Schulzem. Nudy. Droga przez mękę. A "Skandal, skandal" zostaw sobie na refleksje po ocenie "Ferdydurke" ;) I może ja też bym chciała Cię tamże obserwować? Istniejeszże tam?
UsuńNo nie no, dopiero teraz, teraz dopiero się ujawniasz?! Smutek najgłębszy.
UsuńA co do tych książek sprzed lat - spróbuj dodać jedną, jeśli nagle zamknie Ci się okno, więcej tego nie rób, bo później może spłonąć sprzęt. Ale jeśli nic takiego się nie dzieje, działaj, trzymam kciuki!
PS Tak myślałam, że jesteś fanką Gombrowicza, no wiedziałam, wiedziałam.
PS 2 Co do Schulza - jutro mam treściówkę ze "Sklepów...", módl się gorąco!
PS 3 Niby o co tu, u licha, można pytać?
Czytałam Twojego bloga jakoś w kresie matur, potem gdzieś zniknęłaś i znowu Cię mam!
OdpowiedzUsuńhttp://nowy-feminizm.blogspot.com/
pasikonik