wtorek, 4 czerwca 2013

Nieskończoność


Miała być czarność, ale pajnt nie chciał wypełnić i wyszło, że coś na wzór galaktyki przechowuję pod czaszką. Niechaj tak pozostanie, pozory stwarzać jest wskazane.
Sesja, sesja. Czuję, że zacznę tu pisać regularnie.

18 komentarzy:

  1. Hi hi, w takim razie błogosławiona sesja! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie? Jestem z wami wszystkimi bez przerwy, śledzę blogi z uwagą i z niecierpliwością czekam na nowe wpisy. Odeszłam? Skądże, lubię blogi. Czemu nie zostawiłam nikomu adresu? Zaszyłam się w cichym, ciepłym, zielonym kątku. Jeśli mój myśliwy Ci nie wystarcza, możesz zajrzeć tu. Ale to jest takie małe nic, małe moje, małe zwykłe, mało warte zachodu.
      I pisz częściej.

      Usuń
    2. W moim "tu" powinno coś być. I Ty powinnaś mieć mózg, tak mi podpowiada świat inside my head. Może to wola Opatrzności, że w tym "tu" coś było, a nie ma?
      PS Możesz odpisywać tu u siebie, często zaglądam, nie przegapię. ;>
      (zingela.wjo.pl)

      Usuń
    3. Wybrałam ciche, spokojne miejsce, w którym nikt mnie nie będzie szukał i nikt nie znajdzie - nawet niechcący. Poza Tobą nikt nie wie o moim miejscu ukrycia... Chyba. Może teraz już ktoś wie.
      Witam wiec w moich najskromniejszych progach i cieszę się, że Ci się u mnie podoba. U Ciebie zmiana imidżu, jak widzę?
      A spacer w deszczu najszczerzej polecam! Głębokie przeżycia, oczyszczenie (duchowe też) i zaniepokojone spojrzenia, których istnienia możesz się tylko domyślać, coś wspaniałego.

      Usuń
    4. Bo szukam. Nie wiemy, jak wyglądamy, wiemy o sobie tylko, to, co chcemy, żeby druga z nas wiedziała, a to właśnie Ty wiesz, co się kryje za tak z pozoru błahym znakiem zapytania - potrzeba potwierdzenia, zrozumienia itd. Może minęłaś się z powołaniem i powinnaś zostać wziętym psychologiem?

      Na Twoim miejscu do tego słońca bym się bardzo nie przywiązywała. Być może jeszcze nie raz będziesz miała okazję przeżyć takie oczyszczenie. A gdybyś się wahała, przypomnij sobie moje święte słowa: - Zaprawdę powiadam Ci, warto.

      Usuń
    5. Pytania mnie dobijają.
      Chciałam się pomodlić, uklękłam, przeżegnałam się i... zaczęłam się zastanawiać, jakie było pytanie. A przecież NIE było. Wtedy właśnie stwierdziłam, że coś jest nie tak, skoro w chwili odprężenia i niemyślenia zastanawiam się nad odpowiedzią. Nie chcę pytać, a już w żadnym razie odpowiadać na pytania nie chcę. Chociaż zadawać je to w sumie lubię, szczerze mówiąc. Zresztą podobno mądrego człowieka poznaje się po tym, że nie wstydzi się zadać pytania, tak że tego. :D

      Chyba za mocno przywiązałaś się do tego, że lubieironie. ;) Lubię dalej, ale nie używałam jej w tamtym zdaniu. Nawet o niej nie pomyślałam. Selekcja, o której piszesz, wcale nie jest łatwa. Każdy chyba ma z tym problem, w tym i ja, chociaż przyznam otwarcie, że ostatnio mam same problemy i tylko problemy i tylko problemów mam dużo.
      Wszyscy udają, dlatego tak trudno się na nich poznać. I też ufam wszystkiemu, co się rusza, ale jako że jestem najwspaniałomyślniejsza z ludzi, wymyśliłam sobie prostą filozofię, która nie pozwala mi się zawodzić. Nie pozwala, ale i tak się zawodzę, bo jak ktoś/coś ma mi wytyczać szlaki, to mnie szlag trafia jasny i od razu na przekór działam z radością. Tak więc psychologiem możesz zostać, podtrzymuję.

      A ja burze lubię. Inspiruje. Przeraża, ale dzięki temu w domu jest tak dobrze, w łóżku tak wygodnie, poduszka jest taka miękka, pies nie jest tak głupi i w ogóle peace&love - coby się hipisem przez moment poczuć. Jeśli jednak będziesz miała kiedyś okazję zakosztować zmoknięcia bez przebywania w polu rażenia piorunów, korzystaj i sobie nie żałuj.

      Usuń
  2. Mnie to nie przypomina galaktyki. Tylko szumy z zepsutego telewizora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, nic nie wiem o galaktyce ;>. Może tylko tyle, że mnie jakoś przeraża ta wizja nieskończoności, ogromnej potęgi, wobec której jesteśmy bezsilni i mali. Aczkolwiek metafora zepsutego telewizora bardziej mi się podoba, to chyba ze względu na tę przyziemność.

      Usuń
    2. Świat inside my head? Też chyba taki trzeszczący telewizor. No bo... w zasadzie tego realnego świata nie odbieram. Patrzę na teraźniejszość przez pryzmat przyszłości, szukając tam jakiegoś wyimaginowanego 'lepiej', które nigdy nie ma nadejść. O, albo taki ekran już prędzej u mnie: http://1.bp.blogspot.com/_59GvKl7afYY/TVMN4zuvW7I/AAAAAAAAACk/g410IvcKYyA/s1600/koniec+prog1.jpg
      Aż sobie ustawię na tło bloga. Hm. Nadaję tak, jakby ciągle był koniec programu.
      Pornografia mówisz? Na zaostrzony popęd polecam nervosol! Ale jakaś specyficzna ta pornografia, czy taka tylko sobie, dla samego istnienia?

      Usuń
    3. Hunter prawdę ci powie! Swoją drogą nie wiedziałam, że słuchasz. Kiedyś w lipcu mają grać koncert całkiem niedaleko mej mieściny. Wybieram się posłuchać o tym, że jestem sztywna jakbym połknęła kijaijaijaijaijaijaija.
      Nienaturalne - owszem, ale z drugiej strony tłumi naszą zezwierzęconą część, co może uczynić nas bardziej człowiekiem niż małpą.
      Hm. Piszę się na seansik tego porno, choć wolałabym chyba gejowskie.

      Usuń
    4. Do mnie przemawiają te środkowe albumy Huntera. To znaczy bez tej ostatniej i Requiem. Co wyjścia lub nie wyjścia w jednym kawałku to powiem tak: dura led, sed lex ;>.

      To co z nią zgodne w zasadzie też do śmierci. Tylko może nie rychłej. Ale ja przecież chcę umrzeć.

      Dobra, w ostateczności może być i takie.
      Nie czytałam, jakoś nie wpadł mi w ręce, w empiku nawet nie widziałam. Tam króluje ostatnio Joyland Kinga i zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. Ale domyślam się, że ty miałaś styczność z Kronosem? Warty przeczytania? Bo wszędzie tylko piszą, że jest kontrowersyjny.

      Usuń
    5. Już teraz, od razu, to nie. Ale trzydziestki sobie nie wróżę.

      To tak zrób, a potem chwytaj Kronosa. Aczkolwiek zauważyłam w ostatnich latach dziwną tendencję do wydawania osobistych zapisków sławnych literatów polskich. Czy oni wszyscy pisali tajne dzienniki?

      Usuń
    6. Nie wyobrażam sobie siebie w takim stanie, szczerze mówiąc. Ale ja nawet nie umiem sobie wyobrazić siebie za kierownicą samochodu. Marna ta moja wyobraźnia.

      I Białoszewski! Czy to jest jakiś wyznacznik wielkości?

      Btw, czy ja w tle twego bloga widzę Beksińskiego obraz, czy tylko coś, co mi przypomina jego obrazy?

      Usuń
    7. Mnie by rowerzyści wyprzedzali, gdyby zaczęła jeździć samochodem.

      Iwaszkiewicz też się nie krył ze swoimi skłonnościami. To on tam wszystkich bałamucił!

      Usuń
    8. On miał żonę i dzieci dla niepoznaki, mówię ci! Tak naprawdę jego ulubionym zajęciem było bałamucenie literackiego narybku, który się pojawiał tu i ówdzie.

      Szkolne perypetie? Cóż, zdaję! Teraz męczą nas próbnymi maturkami, ale najgorzej nie jest. Drżę przed nadchodzącym poniedziałkiem i wtorkiem, ale po tych dniach to już raczej luźno się zrobi. Dwa ostatnie tygodnie... nie mam w zwyczaju chodzić. Jeżdżę do miasta, żeby wykorzystać bilet miesięczny i wędruję do biblioteki miejskiej albo empika. Wiem, że gdybym siedziała w domu, to przeleżałabym te dni z komputerem, marnując jedynie energię. A tak to chociaż poczytam.
      A jak tam sesja?

      Usuń
    9. Tak, jestem nadaktywna, jestem. Do tego stopnia, że zrzuciłam pięć kilogramów, a wczoraj pozrywałam triceps prawej ręki :D.
      Źle się czuję. Nie wiem naprawdę jakim cudem zamierzam to zdać. Aczkolwiek próbna matematyka na 62% napawa mnie optymizmem. W czwartek do WOSU podchodzę, zobaczymy co z tego wyjdzie.
      Może nie będzie tak źle! Sesja nie taka straszna ponoć.

      A dziś widziałam Kronosa w empiku ;>.

      Usuń
    10. Prawie trzy miesiące treningu interwałowego i nie wpierdalanie śmieciowego żarcia oraz chleba pszennego. Ale to dopiero półmetek mojej drogi, ciągle kombinuję z aktywnością fizyczną.

      Taak, rozszerzony, politykować to ja umiem, co najdziwniejsze, choć wcale tak znów nie przepadam, najlepiej idzie mi pisanie o polityce.

      A nie wiem, gdzieś zasłyszałam. Może to jakiś profesor doktor habilitowany tak powiedział. Heh.

      Przeczytałam opis z tyłu książki i przekartkowałam, bo miałam jakieś półtorej minuty do angielskiego w szkole językowej, na który i tak się spóźniłam. Duża ilość przypisów nie wróży, że jest to lektura łatwa. Ale chciałabym przeczytać!

      Usuń
  3. Galaktyka niekoniecznie sprawia pozytywne pozory. Czasem pejoratywne raczej.

    OdpowiedzUsuń