piątek, 30 listopada 2012

Hipster Blog

Postanowiłam, że dopełnię rytuału jednej notki w ciągu miesiąca, że o estetykę archiwum zadbam i jakieś pozory regularności stworzę.
A, że mnie nikczemny człowiek mianujący się zingelą wkopał to się wkopię jeszcze głębiej i podejmę wyzwanie szalonego blogera zabawiającego się w twórcze gry. 

1. Kim jest osoba, od której najwięcej się nauczyłaś?
Przydałaby się tutaj jakaś konwencjonalna odpowiedź typu moja mamusia, bo obnażyła przede mną życiowe drogi, nauczyła mnie srać do nocniczka i robić zupę pomidorową. Ewentualnie Jezus Chrystus, Marilyn Manson czy pan od wuefu dzięki, któremu umiem podrzucać piłkę, robić przewrót w przód i stać na rękach. 
A ja jak zwykle nie wiem. Dla mnie to zawsze będzie bezkształtna synteza osób od których wysysam życiowe idee. 

2. Wschód czy zachód słońce?
A może zachód księżyca, wschód Jowisza, Neptuna, Syriusza? Słońce jest przereklamowane!

3. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Właśnie skonsumowałam tabliczkę czekolady,  nie wiem czy to jest potrawa, ale z pewnością ulubiona. 

4. Jakie miejsce jest dla Ciebie najpiękniejsze na świecie?
Zingela, niezbyt patetyczne te pytania?

5. Co ostatnio sprawiło Ci radość?
Największa radość dnia dzisiejszego - zaliczyłam historię literatury polskiej, co jest zrządzeniem niebios, boskim darem, programowym przykładem cudu.
Poza tym koncert Babu Król sprawił mi radość, a później widok Możdżera i jego wirtuozerskich rączek w jednej z wrocławkich melin. 
Banalne rzeczy sprawiają mi radość, infantylna jestem po prostu.

6. Jakie słowo najlepiej do Ciebie pasuje?
Pewnie przekleństwo jakieś.

7. Czego się boisz?
Nieprzewidywalności własnej. 

8. Czym się interesujesz?
Strukturą martwych płodów. 

9. Jaki jest kolor Twoich oczu? 
KOLOR NIEBA!

10. Co lub kogo zabrałabyś na bezludną wyspę?   
hm... Książkę pt. "1578393 technik samogwałtu"  (tak, to było odtwórcze)
Poza tym jakiś kompan by się przydał. 

11. Zingela wprasza się do Ciebie na obiad/kolację. Czym byś ją ugościł/a i jak mniej więcej wyglądałoby nasze spotkanie? ;)
Zaiste, przywitałabym cię chlebem, solą, czareczką wina i chińską zupką, bo nic innego nie mam w posiadaniu. Następnie udałybyśmy się do opery coby kontemplować sztukę wyższą, hue hue.

A teraz pomódlmy się za Jesienina. 

15 komentarzy:

  1. Zawiodłaś wszystkich odpowiedzią na piąte pytanie. To wygląda tak, jakby wykłady z HLP w ogóle nie istniały. A ISTNIEJĄ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszych odpowiedzi, naprawdę ;) Bardzo lubię Twój światopogląd.
    Pozdrawiam,
    nikczemna zingela (hi hi hi) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te, hipster! ;D o oczach koloru nieba!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że w którymś momencie pojawi się jakiś płód.

    Zmieni się jak w końcu dostanę ten papierek i oficjalne zezwolenie na jazdę. +100 do wygody i samodzielności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę żadnych płodów ani wokół mnie, ani we mnie, ani nigdzie w zasięgu wzroku i węchu.

    Będę jeździć na siostrzanym ałcie napędzanym przez siostrzane paliwo, hue hue hue.
    Mogłabym sobie kupić, ale nie mam stałego dochodu, coby paliwo opłacić, więc...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo plody kojarza mi sie z kebabami, a kebabow wyjatkowo nie lubie.

    Ojtam, ojtam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak przyjdzie co do czego, to ten cosplay zrobię za milion lat. Tak szacowałam sobie, czysto teoretycznie, no i wyszło co wyszło.
    Mogę spróbować znaleźć, ale nic nie obiecuję, z takich fikuśnych była tylko piłka. Hehehehe

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyklady? A co to?

    OdpowiedzUsuń
  9. Eee, a mi nikt takich fajnych sznureczków nie przesyła...

    OdpowiedzUsuń
  10. Oficjalnie mnie skreślili.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chwila, jestem oficjalnym maturzystą :>

    Nie wiem, Agniesiu, w dupie to mam, tak jakby. Uczę się do matury i uczę się programować, plus będę robić certyfikat z angielskiego, to uleczy moje złamane serce po wykopaniu mię z uczelni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wtedy pójdę na informatykę, na zaoczne.

    OdpowiedzUsuń
  13. A szkoda gadać.
    A co tam u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  14. No nie gadaj, że nie masz żadnych anegdotek z życia studenckiego, bo nie uwierzę :D

    OdpowiedzUsuń