poniedziałek, 22 października 2012

Stos zgasł

Kaczmarski nie żyje, Gintrowski nie żyje, Łapiński już dawno reliktem wymarłym jest.

Dlaczego bardziej od faktu, że ktoś umarł interesuje mnie na co umarł. Czy mu wątroba zgniła, mózg wypłynął uchem, czy może jednak płuca sobie wykrztusił własnymi siłami.
Wiesz, jak umierasz na marskość wątroby to masz +136 punktów do sławy, alkoholików się szanuje, alkoholikom dorabia się tą egzystencjalną otoczkę.  Jak cię przeżera trywialny jakiś rak kości to jesteś już tylko jednym z milionów.
A gdybyś nie daj borze strzał sobie wstrzelił, złoty taki, to przegrany jesteś ćpunie jebany, który własnych nałogów nie kontroluje. Że o strzale w skroń nie wspomnę.

Cholera, ale na koncert Gintrowskiego pójść chciałam. Jakiś. Kiedyś.

edit.
Śmierć Gintrowskiego = milion dodatkowych punktów na chomiku. Plebs masowo zaczął pobierać jego albumy. Albumy które udostępniam tam od roku i nikt się nimi przedtem nie zainteresował.
Ludzie, jesteście kurwa nienormalni.

16 komentarzy:

  1. O,jednak udało Ci się coś wykrzesać. Widzisz? Nawet z sensem.

    Co do Gintrowskiego: podobało mi się zawsze, jak śpiewał. Zawsze, czyli od momentu, w którym pokazałaś mi "Tren Forynbrasa".
    Odszedł geniusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ktoś umiera, w jaki sposób - to będzie zawsze ciekawe. I jakkolwiek to brzmi, większe wrażenie robi tragiczna śmierć, niż odejście w łóżku, ot tak, w czasie snu.

    Znak życia od Ciebie! wreszcie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się bałam, że i ty nie żyjesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. To takie głupie. Ludzie lubią sensacje a śmierć spowodowana alkoholizmem coś sensacyjnego za sobą niesie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem i, jak to się mówi, nie intere mię to. :[
    Ogółem, studia stały się sprawą x-rzędną w obliczu zbliżającego się egzaminu na prawo jazdy, który obleję:D sawsdedfrgftjhukjgfdfrdedfgh

    A jak twe studia, życie towarzyskie i takie tam sprawy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawodowe kwitnie? OPOWIADAJ!

    W środę. Życz mi, cobym nikogo nie rozpiździła po tym, jak egzaminator chwyci mi za kierownicę i każe zapieprzać na fotel pasażera. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śmierć Gintrowskiego może nie tyle mnie uderzyła, co zadziwiła. Jego wykon 'Autoportretu Witkacego' zawsze mnie miażdży. Co do umierania na różne sposoby... bo ja wiem? Dali umarł na raka, a jakoś mu to sławy nie odebrało. Złoty strzał? Sława Witkacego nie ucierpiała (pomijając podcięte żyły). A skroń? Werter, co z tego, że postać epicka, he he he. Poza tym van Gogh taki.
    Z tego wychodzi, że najlepiej chyba zostać zamordowanym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Daliego ludzie znają tylko z rozwodnionego zegarka a Witkacy może kiedyś im się obił o uszy. Werter też nie byłby tak popularny gdyby nie edukacyjne placówki. Teraz wypadałoby przytoczyć jakieś znane nazwisko alkoholika i trupa jednocześnie coby moją teorię potwierdzić, ale moją teorię wymyśliłam na poczekaniu i jest ona chyba niepotwierdzalna :D

      baj de łej, co z tą aborcją i in vitro o których kiedyś-tam pisałaś? Jakaś nowa ustawa z lewej strony nakazująca bezpłodnym parom stosować in vitro, a kobietom w ciąży usuwać dzieci z downem?
      Newsów nie czytam (o śmierci Gintrowskiego dowiedziałam się przypadkiem), telewizorka nie mam, spostrzegłam, że jestem szczęśliwszym przez to człowiekiem aczkolwiek możesz być moim łącznikiem ze światem :>

      Usuń
    2. A głośno było swego czasu o jakiejś ustawie pro aborycyjnej i antyaborcyjnej. I o zamrażaniu zarodków do in vitro. Wiesz, taka dyskusja o niczym w sumie, bo prawa strona lewej nie przekona i vice versa.
      Wiesz, u mnie też kiepsko z połączeniem ze światem! Nie wiem gdzie jestem, co robię, no... Ale matka katuje wiadomości, więc czasem mi coś wpadnie przypadkiem. ;>

      Usuń
  8. Faktycznie, to niezbyt spektakularne :>

    Nie zdam. Prędzej zdam za dwudziestym i po wyjeżdżeniu pięciuset godzin będę tak fantastycznym kierowcą, że aż postawią mój pomnik w MORDzie.

    Hmm, zawsze możesz tam wpaść i z wzorkiem szaleńca wypatrywać swojego idola, by rzucić mu się na szyję i dyskretnie wepchnąć noszone tydzień stringi do kieszeni z zapisanym własnym numerem telefonu, wyrazami uwielbienia i spisem pozycji, które wchodzą w grę na spotkaniu.
    Tak przynajmniej się to robiło w latach osiemdziesiątych, ponoć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobna sytuacja była, kiedy umarł Jackson. Ludzie zaczęli się interesować... Żałosne.

    Swoją drogą, wielcy artyści tworzą wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. interesowanie się śmiercią jest nieodłączną częścią tworzenia otoczki człowieka wrażliwego i na poziomie w społeczności. poza tym przychodzi prosta refleksja - jeśli w mediach podają informację o czyjejś śmierci, to musiał zrobić coś naprawdę wielkiego.
    zabawne, jak proste mechanizmy nami kierują.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pochwal się koniecznie, jak w końcu nastąpi twój "pierwszy raz" :>

    No tak, po co tracić masę plastyczną na nieistotne szczegóły.

    Zacznij się fascynować zmarłym pisarzem, najlepiej poetą przeklętym. Zmarli są zawsze lepsi od żywych, sama o tym wiesz.

    Agniesiu, masz czasem takie myśli... "na ch....j mi ten blogasek"?

    OdpowiedzUsuń
  12. Adele? Aż tak z tobą źle?

    Żywi są passe. Żywi są dla krótkich, acz namiętnych miłostek nastolatków. Żywi są dla ludzi, których nie stać na fascynację zmarłymi!!!

    Ach, na chwilę mi się miło zrobiło, poczułam się ważna i chciana, a potem do mnie dotarło, że sobie kpiesz. :( I jak w obliczu tych szyderstw mam się godzić na wspólnego jeża (czy co to miało być).

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachowam się jak typowy, książkowy przykład BABSKA i rzeknę, że zdołam cię zmienić, a miłość do wspólnego jeża z pewnością sprawi, że sięgniesz po rozum do głowy i zaprzestaniesz tych destrukcyjnych praktyk!

    Nie uaktywniła, ona non stop jest aktywna i boleśnie daje o sobie znać. :(
    Nigdzie! Dlatego i ja utrzymuję przy życiu tego nędznego blogaska, choć wiem, że jest on marnowaniem przestrzeni internetowej!

    A zresztą, w końcu godzę się na wspólne wychowywanie jeża, to chyba o czymś świadczy.

    OdpowiedzUsuń
  14. tak



    bardzo



    mi



    się



    nie



    chce



    iść



    na



    ćwiczenia



    że



    szok.

    OdpowiedzUsuń